Autor Wątek: Gnom 32245 - czy to już nałóg?  (Przeczytany 552 razy)

Offline plam

  • Użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 60
  • Karma: +3/-0
Gnom 32245 - czy to już nałóg?
« dnia: Luty 13, 2022, 21:23:50 »
Ponieważ, jak wiecie, mam już silniczek Gnom, to przeglądam sobie od czasu do czasu ogłoszenia, nie z zamiarem kupna, a jedynie aby wiedzieć co w trawie piszczy.
Wśród oferowanych złomków jedno ogłoszenie przykuło moją uwagę, głównie dlatego, że silnik wydawał się kompletny i czysty. Zdjęcia poniżej:

      

Po rozmowie z właścicielem dowiedziałem się, że silnik się nie kręci - stoi na dębowo, lokalizacja - Śląsk. Szybka konsultacja z Robertem, telefon do kolegi ze Śląska, który mieszka 10 minut od właściela i szybka decyzja o zakupie. Silnik mam już u siebie w garażu i szczerze powiedziawszy jestem nim zachwycony:

 - zacznijmy od tego, że do silnika był dołączony oryginalny tłumik, śladów użytkowania brak

         

 - rolka jak nowa, jej okolice czyste, albo umyte albo nieużywane

      

 - plomba na cylindrze



 - plomba (tak przynajmniej zarzekał się właściciel) na magnecie - ta czerwona farba - jeśli ktoś z Was mógłby to potwierdzić to będę wdzięczny

   

 - bebechy pod magnetem jak nowe

         

 - w zbiorniku rdza, ale filterek paliwa wraz ze sprężynką na miejscu

   

 - duża pokrywa filtra powietrza od środka jak nowa, pozostałe elementy filtra też

      

 - głowica - widok z boku

   

 - wszystkie śruby oryginalne 9mm i jak nowe, w tym te od lewarka, czy tą głowicę ktoś przede mną odkręcał?

         

 - czy tą pompkę ktoś kiedyś odkręcał?

   

A tak wygląda na stojaku:

      

Oryginalna świeca?



Wnętrze pokrywy magneta



Zdjąłem głowicę, aby zobaczyć co jest w środku - bałem się oczywiście zatartego tłoka. Okazało się, że poprzedni właściciel wlał jakiś zajzajer przez otwór na świecę, żeby rozruszać tłok, ale mu się to nie udało. Chciałem to zebrać szmatką, wlać naftę i zostawić na noc, ale mając zamocowany silnik chwyciłem za magneto, w prawo, w lewo i ..... ruszyło się. Na gładzi cylindra delikatny rdzawy osad, żadnych wżerów czy innych niepokojących śladów. Żadnego śladu nagaru na tłoku czy głowicy! Po zalaniu olejem ten osad powoli się rozpuszcza:

               

Na cylindrze widać jeszcze ślady po honowaniu - czyżby fabryczne?

Jeden z pierścieni tak się ustawił, że jego zamek widać przez okno wydechowe, szczelinomierz 0,25 wchodzi ciasno (0,28 nie wchodzi) - luz fabryczny-montażowy



I tak to wygląda. Jak na razie iskry brak, ale po takim czasie platynki z pewnością zaśniedziały. Mając na uwadze moje doświadczenie i to co tutaj widzę, to musze powiedzieć, że odkrywam jak to wszystko powinno wyglądać. Na ten moment Gnom idzie na półkę. Priorytetem jest rowerek i Simson dla syna przy którym mam jeszcze sporo roboty. Do Gnoma wrócę na jesień. Aż mi żal to rozkręcać i zrywać te plomby.

Jak byście do tego podeszli? 

Aż się dziwię, że takie ogłoszenie zachowało się przez około dwa tygodnie, pewnie dlatego, że silnik stał i może dlatego, że w tytule oraz opisie ogłoszenia zabrakło magicznego słówka Gnom. Opis to Silnik spalinowy do napędu roweru - niby prawda, ale wiekszość jednak wyszukuje po słowie Gnom.

Wasze komentarze mile widziane!

Pozdrowienia!




« Ostatnia zmiana: Grudzień 12, 2023, 11:32:51 wysłana przez plam »