Kompresja jest,była zabawa z odbudowa zapłonu,pourywane co się dało łącznie z przewodem od cewki,poskładane byle jak,nie miało prawa w takiej postaci chodzić,pracuje na jednym magnesie w rolce,drugi się komuś zgubił.Kolo zachowało biegunowość chociaż pole magnetyczne o połowę slabsze.Oryginalny gaźnik się rozsypał a ten jest lipny,ma wadę,albo chodzi na wolnych i nie wkręca się,albo wchodzi na obroty a wolne masakra i lubi sobie pocieknac (zamówiłem nowy).Nie ma szansy na dostanie zdrowej przepustnicy i dekli.Z deklami nie było by problemu,mam parę narzędzi to bym sobie wyrzeźbił,ale nie mam wzoru ani rysunku przepustnicy,tak że na czują ewentualnie,ale to wróżenie z fusów.
Co do pracy przy takich sprzętach to się nie obawiam ,swojego czasu uruchamiałem zarośnięte NSU osl ,Indiana z 28' nie wspominając już o Wla znalezionego w lesie za wschodnią granicą.
A ostatnio bawiłem się w odbudowę Węgierskiego silnika Csonki Janosa z początku wieku